fot. Fotolia
Kontroluj wydatki

Pewnie nie raz wydawało się nam, że za pieniądze, jakie zarabiamy, można by kupić więcej. Jak to się dzieje, że koledze z pracy, który zarabia tyle samo, bez problemu starcza do pierwszego i jeszcze robi oszczędności, a my ledwo wiążemy koniec z końcem? Prawdopodobnie kolega lepiej kontroluje wydatki.

Wiele codziennych wydatków dokonujemy niemal automatycznie, bo się do nich przyzwyczailiśmy. Na przykład w drodze do pracy kupujemy kanapki, do obiadu zawsze zamawiamy sernik i kawę, kupując nową koszulę, zawsze bierzemy dodatkowo krawat. Przyzwyczailiśmy się, że po domu chodzimy w podkoszulku, więc ustalamy temperaturę na 24 stopnie, zamiast na 20, jak radzą specjaliści. Podjeżdżamy samochodem na spacer do pobliskiego parku albo po świeże pieczywo do osiedlowego sklepu. Niektórzy mają słabość do promocji – jeśli coś jest w promocji, to warto to kupić, bo to na pewno jest okazja, a w domu wszystko może się przydać. Przy świątecznych porządkach okazuje się jednak, że wyrzucamy wiele prawie nieużywanych rzeczy, bo w praktyce okazało się, że ich nie potrzebujemy albo nie mamy ich gdzie trzymać. A krawaty wyszły z mody, więc nie ma nawet sensu ich rozpakowywać.

Każdy się zgodzi, że kontrola wydatków jest bardzo pomocna. Jednak w praktyce to wcale nie jest łatwe, gdyż codziennie robimy bardzo wiele małych wydatków, które naprawdę trudno jest ogarnąć pamięcią.

Aby być skutecznym, wydatki trzeba zapisywać. Można na kartce, ale lepiej w komputerze wykorzystując jeden z wielu łatwo dostępnych programów do zarządzania finansami domowymi albo po prostu w Excelu. Wydatki można też zapisywać w telefonie - są dostępne specjalne aplikacje; to może być łatwiejsze, ponieważ telefon zawsze mamy przy sobie, a raz na miesiąc można zgrać zapiski do komputera. Wydatki trzeba podzielić na grupy i od razu je przypisywać do odpowiedniej z nich. Grupy mogą być następujące: utrzymanie mieszkania, transport, ubrania, żywność, telefony, rozrywka, drobne wydatki codzienne.

Już po miesiącu, gdy przeanalizujemy strukturę naszych wydatków, odkryjemy wiele rzeczy, które będą dla nas bardzo pomocne. Wreszcie zobaczymy, ile i na co naprawdę wydajemy. Może się okazać, że kwota ta jest inna niż wcześniej nam się wydawało. Kolejnym krokiem winno być ustalenie limitów wydatków. Na przykład: limit na koszty wody, ogrzewania i prądu: 400 PLN miesięcznie, limit na żywność 200 PLN tygodniowo, limit na paliwo 300 PLN miesięcznie. Warto także wprowadzić limit na robienie oszczędności. W kolejnych miesiącach obserwacja przestrzegania limitów pozwoli nam efektywnie zarządzać naszymi wydatkami. Oczywiście raz ustalone limity można zmieniać, ale nie warto tego robić zbyt często.

W kontrolowaniu wydatków nie chodzi o to, by zrobić z siebie dusigrosza. Celem jest taki stan, w którym wszystkie wydatki robimy świadomie. Dzięki temu na pewno będzie nam łatwiej wiązać koniec z końcem.

Więcej informacji na www.zrozumfinanse.pl